niedziela, 1 marca 2015

Witajcie Kochane Królowe!


Dzisiaj będzie o SERCU. I o drodze do serca. Bo tam najbezpieczniej. Bo tam najcieplej. Najłatwiej i najpewniej.


Ale pozwólcie, że najpierw zapytam:
Jak Wam idą procesy wybaczania? Myślę, że wspaniale! Coraz więcej lekkości i wolności oznacza przecież, że jesteś coraz bliżej Siebie prawdziwej, nieobciążonej poczuciem winy, nieskażonej żalem... Oznacza to także, że możemy łatwiej się porozumiewać między sobą - w pełni kobiecej mocy i siostrzanej jedności. W pewności co do tego, że i tak wszystko zależało od naszych wyborów TERAZ.
Pamiętajcie, że TRAUMY SĄ JAK PULSUJĄCE CZERWONE ŚWIATEŁKA NA MAPIE WASZEJ ŻYCIOWEJ DROGI. To tak, jak w nocy, kiedy próbujesz zasnąć spokojnie w ciemności, nagle dostrzegasz, że coś ci w tym przeszkadza. Jakaś natrętna dioda pulsuje w kącie pokoju i drażni oczy podobnie jak mucha, brzęcząca tuż przy uchu w pośrodku popołudniowej drzemki. Niby da się z tym jakoś żyć, ale... jednak nie jest komfortowo. To "coś" wciąż przykuwa uwagę, drażni, odciąga od ważniejszych spraw.
Dlatego najlepiej pójść tam i zgasić tę pulsującą diodę.




I oddać się piękniejszym zajęciom, jak choćby snom o byciu złotym ptakiem, Feniksem który wzlatuje wysoko ponad wodami przebaczenia i patrzy z oddali na małość wszystkiego, co kiedyś wydawało mu się takie wielkie...
Po tym jak już wybaczysz sobie i innym najmocniejsze traumy, jakie dane ci było przeżyć, doświadczysz wreszcie pełni swojej mocy i wielkości. Dopiero wtedy zobaczysz, że NIGDY NIC NIE BYŁO W STANIE CIĘ ZRANIĆ ANI NAWET W JEDNYM MILIMETRZE ZMIENIĆ TEGO, KIM JESTEŚ. To bez znaczenia jak "straszne" rzeczy zrobiono Tobie, ani jak "straszne" rzeczy Ty zrobiłaś innym. To wszystko już teraz nie ma znaczenia! Jesteś wyborem tej chwili, tej wibracji, tego Kim Jesteś w sercu. I wciąż bez znaczenia pozostaje wszystko, cokolwiek powie na to Twój umysł. Jedną z ostatnich spraw, do jakich on się nadaje jest określanie tego, kim jesteś! Umysł nie ma pojęcia ani na temat Twoich możliwości, ani "grzechów" i "braków", ani też Twojego prawdziwego piękna... Mimo, że powszechnie bywa zatrudniany na stanowisku Sędziego w sprawie naszej i innych, to jednak prawda jest taka, że nie posiada wystarczających kompetencji. Takie umiejętności posiada tylko serce.
DLATEGO JEDYNA DROGA, JAKĄ MASZ DO PRZEJŚCIA JEST DROGĄ Z UMYSŁU DO SERCA.



Za każdym razem, kiedy umysł mówi do Ciebie: "Musisz jeszcze to...musisz tamto... Twój cel to... dopiero wtedy będziesz..." - Ty po prostu nie wierz. I powiedz: "Dziękuję, drogi umyśle, że właśnie pokazałeś mi, że nie jestem w sercu!" I zrób prosty, zdecydowany ruch przemieszczenia świadomości z umysłu do serca. Poczuj ciepło i miękkość tego miejsca pośrodku klatki piersiowej... wiedz, że tam bije Twoje serce... od którego się wszystko zaczęło. Tak! Na samym początku istnienia jako to ciało byłaś przecież sercem. Serce to pierwszy organ, jaki powstaje w trakcie rozwoju płodu w toroidalnym kształcie spiralnego ruchu, podobnego do toru przemieszczania się galaktyk. Każda z nas była sercem u początków swego istnienia. Czy to nie ma znaczenia? Czy to coś, o czym można nie wiedzieć albo zapomnieć? O czym więc teraz mowa?

O drodze do serca


Droga ta jest w istocie przeniesieniem świadomości i uwagi. Energia dotąd dawana myślom i kalkulacjom, analizie i porównywaniu przesuwa się na właściwe miejsce - ku sercu. Analiza zamienia się w czucie, kalkulacja w intuicję, mozolny trud wspinaczki w pełen ekstazy taniec.
Takie są w skrócie efekty zamieszkiwania w jedynym bezpiecznym miejscu wszechświata - Twoim sercu.



Nie przypadkiem o sercu tyle się mówi i pisze. Rysuje się je i tworzy niezliczone obrazy na jego wzór we wszystkich krajach świata. Nawet dzika przyroda, taka jaką obserwowaliśmy z moim synem na Islandii, tworzy bogactwo wzorów w kształcie serca. Tylko popatrzcie. Zdjęcia, które tu zamieszczam pochodzą właśnie z Islandii, planety, na której życie płynie w harmonii człowieka z przyrodą, na której człowiek zachował świadomość właściwej relacji z żywiołami, nie łudząc się co do swojego miejsca i roli. Tak wiele pięknych serc! A w mieście Akurei nawet czerwone światła są w kształcie serc. Aby przypominać mieszkańcom o tym, co w życiu najważniejsze.



I Ty też to wiesz. Wiem, że wiesz co jest naprawdę ważne. Dlatego tu jesteś.
Pozwól, że dopowiem. W sercu każdej z nas znajduje się taki punkt, wielkości główki od szpilki. Chirurdzy podobno znają to miejsce. Nazywają je "splotem elektromagnetycznym". Wiedzą, że gdyby tam dotknęli w czasie operacji, to pacjent by już nie wrócił. Dlatego unikają tego punktu. To miejsce w szkołach hermetycznej wiedzy i tradycjach mądrości nazywane bywało Tajemną Komnatą Serca. Przekazy mówią, że to właśnie tam znajduje się CAŁY WSZECHŚWIAT...

Opowieść


Kiedyś, dokładnie trzy lata temu, miałam zaszczyt towarzyszyć mojej babci w odchodzeniu na drugą stronę życia. Spędziłyśmy wiele godzin razem, śmiejąc się i rozmawiając. A także płacząc za moją mamą a jej córką, która opuściła nas nieco wcześniej. Babcia, która mieszkała wcześniej u nas, na czas wakacji przebywała w domu opieki, gdzie robiono jej badania i gdzie mogła odpocząć po dosyć dotkliwych w skutkach chorobach: udarze i zapaleniu płuc. Kiedy ją odwiedziliśmy w tym pełnym spokoju i bezczasu miejscu, leżała na sali wraz z dwiema innymi kobietami w podobnym wieku.

Jedna z tych Pań bardzo wyraźnie domagała się uwagi. Na przemian zrzucała z siebie kołdrę, to znów się nią przykrywała. Krzyczała, aby wezwać personel, a potem głośno dyszała i kasłała. Wyraźnie nie mogła znaleźć wygodnej dla siebie pozycji ani też zaakceptować tego, co działo się z jej ciałem.
Zauważyłam, że personel czuje się bezradny. Kilkakrotnie ktoś próbował jej pomóc, ale ataki paniki i dyskomfort tylko się zwiększały.

Poczułam przenikające mnie na wskroś współczucie. Postanowiłam coś dla niej zrobić. Ale właściwie nie wiedziałam co. Człowiek jest przecież taki bezradny w obliczu śmierci i bólu! Podeszłam jednak do jej łóżka i nachyliłam się nad jej twarzą tak, aby zajrzeć w oczy. W jasnym błękicie tych pięknych, otoczonych niezliczonymi zmarszczkami oczu, zobaczyłam widok przejrzystego górskiego strumienia, który tryska wprost ze źródła. Poczułam też więź i jedność. Patrzyła na mnie z oczekiwaniem i nadzieją. Powiedziałam:
- Siostro, jestem tutaj z tobą. Widzę cię. Nie ma niczego do zrobienia tu, na zewnątrz. Tutaj jest to cierpienie i tu nie możesz znaleźć dla siebie miejsca. Tu jesteś sama i się boisz... Ale tam - dotknęłam ręką jej serca - tam mieszka żywy Bóg, Jezus. On tam czeka na ciebie. Idź do niego a już nigdy nie będzie ci niewygodnie...
Patrzyła mi w oczy z takim zaufaniem, z rozbrajającą wiarą. I wiesz co? Ona naprawdę to zrobiła! 
W ułamku sekundy znalazła się w sercu! Wiem, bo widziałam, jak oczy rozbłysły światłem poznania a całe ciało uspokoiło się i zrelaksowało, jakby ktoś wyłączył napięcie z kontaktu. Leżała tam całkiem nieruchoma, łagodna i cicha wciąż patrząc mi w oczy. I pozwoliła mi zobaczyć więcej - to, co sama zrozumiała w tej cudownej sekundzie przejścia totalnie do serca - że tym, co nią miotało były poczucie winy i żal. Nie czuła się dobrze odchodząc bez dzieci, które miały swoje sprawy. Nie czuła się dobrze nie widząc wnuków. Nie miała spokoju nie wiedząc gdzie znajduje się teraz jej zmarły mąż. Bała się, że zgrzeszyła i Bóg jej nie wybaczy. Bała się, że to już koniec...A jednak, kiedy tylko pozwoliła sobie wejść w serce we współodczuwającej obecności drugiej istoty, siostry, którą byłam - wszystkie te lęki zniknęły jak pod dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Udała się do Domu, czegóż mogła chcieć więcej? Poznała znaczenie znanego powiedzenia: "Bo kto umarł zanim umrze, ten nie umrze kiedy umrze." Ta siostra, której ziemskiego imienia nigdy nie poznałam, oddała się w ręce Ducha osiągając całkowite pojednanie z wszechświatem i łączność z wiecznością, jakiej dostępują mistycy. Nigdy nie zapomnę jak wielki dostałam wtedy od niej prezent. Reszta jest poza słowami. I tym także się z Wami tutaj dzielę.