Wyobraźcie sobie, że następnego dnia, po tym jak postanowiłam utworzyć tego bloga dostałam zamówienie na artykuł...o kobietach w XXI wieku do gazety "Moda na zdrowie". Czyniąc ukłon w stronę tej synchroniczności zamieszczam tutaj jego skróconą wersję:
Portret kobiety XXI wieku
Współczesna kobieta to postać wielowymiarowa. Jej wnętrze
przypomina kubistyczną układankę: iście picassowską (z okresu „błękintego”)
sztukę łączenia ze sobą wielorakich perspektyw w jedną – nie zawsze spójną na
pierwszy rzut oka – ale zawsze ciekawą całość. Zwykle też całość dobrze
funkcjonującą. Bowiem funkcjonalności podporządkowany jest w dużej mierze cały,
zglobalizowany współczesny świat. Dobrze wykształcona i skuteczna w swojej
pracy, niezależnie od tego czy sprząta czy prowadzi firmę czy też katedrę na
uniwersytecie. Wspaniała matka, dbająca o rozwój talentów swoich dzieci, zawsze
zadbana żona i wiecznie pociągająca kochanka, do tego rozwijająca się duchowo.
Rano uprawia jogging lub jogę, potem jedzie samochodem do pracy. Zdalnie, w
przerwie na śniadanie, załatwia telefony w sprawach swoich dzieci. Wracając
robi zakupy. Potem odgrzewa ugotowany wcześniej na kilka dni obiad. I pędzi na
zajęcia... pillates, e-marketingu, projektowania stron www albo nauki języka
obcego. Wieczorem przy lampce wina dzieli się wrażeniami dnia ze swoim, równie
zabieganym, mężczyzną. Ewentualnie planują wakacje albo próbują załatwić sprawy
konfliktowe. Takie przynajmniej są założenia i taki jest rozkład kompozycji
tego obrazu z uwzględnieniem głównych części składowych. Czasem jednak coś się
załamuje. Jakaś linia nieoczekiwanie ulega zagięciu, gubi się jakaś część,
zasłonięta przez inną. Bo przecież nie łatwo skomponować tak wiele elementów
widzianych z tak różnych perspektyw. Ustawić zgrabnie i spójnie wszystkie jako
całość. Ale też nie sposób tych perspektyw uniknąć. One po prosu są tam – w
rzeczywistości. Są tutaj – w nas, w każdej z nas, współczesnych kobiet, od
kiedy przestałyśmy wierzyć w nasz los jako tylko los „żon swoich mężów”, „kur
domowych”, pełnych poświęcenia matek lub księżniczek na ziarnku grochu. Wiemy
już kim nie jesteśmy... Jednak wciąż brakuje czasu i przestrzeni, aby
odpowiedzieć na to kluczowe pytanie: kim jestem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz